Plus size problem

plus size problem
Akceptuj siebie, kochaj swoje ciało, jesteś piękna i atrakcyjna bez względu na wszystko. Nie daj sobie wmówić, że tak nie jest. Nawet jeżeli ważysz sto kilogramów.

Długo myślałam nad pierwszym wpisem. Stwierdziłam, że to musi być coś mega. Coś na maksa interesującego, jakaś bomba, która natychmiast wyrzuci moje statystyki gdzieś w kosmos. Tak dużo czasu poświęciłam na to myślenie, że...po kilku dniach od powstania bloga zdobyłam się na marny wpis powitalny (dodatkowo „wysmażony” na szybko po częściowym spersonalizowaniu szablonu). Stwierdziłam, że koniec z tym!
Dzisiaj rano bez pośpiechu wypiłam kawę i zjadłam owsiankę na mleku kokosowym z borówkami, soczystymi wiśniami, ziarnami słonecznika i orzechami włoskimi. Wczesna godzina okazała się idealnym momentem na spędzenie pierwszych chwil po przebudzeniu na balkonie, przy względnie chłodnej temperaturze. Później spacer z psem, ekspresowe ogarnięcie mieszkania, połowiczne przygotowanie obiadu (bo później nie ma na to czasu), szybki prysznic (zimny). Ufff. Dobra. Nie ma tak. Siadam do pisania. O tym, o czym chciałam już dawno wspomnieć na swoim poprzednim blogu. O modzie na „akceptację” swojego ciała takim jakim jest i... jej opłakanych skutkach.

Czym jest plus size?

Moda na plus size w największym stopniu dotyczy świata mody. Pojawiła się jako odpowiedź na popularność anorektycznie szczupłych modelek. Crystall Renn, uważana za pierwszą z puszystych dziewczyn, która zrobiła karierę na wybiegu to doskonały przykład pięknych i kobiecych kształtów. Robyn Lawley i Jennie Runk to kolejne modelki prezentujące się zjawiskowo pomimo niestandardowej sylwetki.
Żadnej z nich nie można odmówić niesamowitej urody i charyzmy. I chociaż sesje zdjęciowe z ich udziałem to naturalnie współpraca światła i programu graficznego, pokazy mody również udowadniają, że ich ciała są piękne i zadbane. Na przestrzeni lat trend stał się szeroko wykorzystywany na całym świecie. Krajowy przykład? Kampania rajstop znanej firmy "Adrian kocha wszystkie kobiety", której częścią była właśnie fotografia "większej" modelki (w pończochach Adriana, oczywiście). 

Błędne rozumienie plus size

Wraz z rosnącą popularnością tego trendu, powstawania agencji modelek specjalizujących się jedynie w „większych” dziewczynach, systematycznie rosła również eksploatacja tego tematu przez media. „Kochaj swoje odbicie w lustrze” „Szukaj swoich mocnych stron” „Każda kobieta wygląda pięknie”. To hasła pojawiające się regularnie. Co ciekawe, często w towarzystwie tematów dotyczących zdrowszego stylu życia, stawiania na lokalne i sezonowe rozwiązania w swojej kuchni, wprowadzania regularnej dawki ruchu w codzienny plan dnia etc. Niestety te pierwsze, skierowane głównie do niepewnych siebie dziewczyn ważących odrobinę za dużo, bardzo chętnie przyswoiły sobie ich dużo (delikatnie mówiąc) większe koleżanki.

Ostatnia okładka Newsweeka alarmuje: Polacy tyją na potęgę. Niektórzy biorą sobie do serca tylko rady dotyczące daleko idącej samoakceptacji, ignorując te o pracy nad samym sobą. W sklepach w dalszym ciągu największą popularnością cieszą się chrupki, batoniki, chipsy i gazowane napoje. Polskie dzieciaki to najgrubsze i najszybciej tyjące dzieci w Europie (polecam cały artykuł, daje do myślenia).
Czyli co? Wygląda na to, że hasła tak szumnie propagujące akceptację swojego ciała bez względu na wszystko to jedna z kolejnych wymówek dla otyłych. W wielu przypadkach równie prawdziwa jak „Bo mama była gruba”. To kolejny bufor bezpieczeństwa pozwalający spędzać na kanapie całe popołudnia, rezygnować z wartościowych posiłków i przekąsek na rzecz śmieciowego jedzenia.
A co z otoczeniem takiego człowieka? Niech ktoś spróbuje zwrócić uwagę! Otyłe osoby są wręcz przewrażliwione na swoim punkcie. Znam ten stan. Sama byłam gruba i doskonale wiem, jak długo można rozpamiętywać nawet drobne, żartobliwe przytyki. Dodatkowo mogę zapewnić, że z tej nadwrażliwości „nie wyrasta” się tak łatwo.

Potwierdzeniem chorej akceptacji dla ludzi grubych jest obecność skrajnie otyłych dziewczyn na wybiegach oraz popularność grubych blogerek. Konkretny przykład – Tess Holiday. Podkreślam, że nie celuję tutaj w to, jakim jest człowiekiem. Nie znam jej i nie mam prawa oceniać. Ale przeraża mnie motyw młodej kobiety w taki stanie, cieszącej się uznaniem na portalach społecznościowych. Z takim ciałem trzeba coś zrobić. Kwestię estetyki pomijam – to jest ciało chore. Podejrzewam, że na takim etapie otyłości same ćwiczenia i dieta mogłyby się okazać niewystarczające.

Większa = piekniejsza

Prawda jest taka, że znam wiele kobiet i dziewczyn, które nie mogą się pochwalić figurą modelki, a wyglądają lepiej niż większość ich szczuplejszych rówieśnic. Jednym z genialnych przykładów jest moja mama. Ma 48 lat, ale trudno jej przypisać ten wiek. Od kiedy pamiętam dba o swoje ciało, potrafi się ubrać odpowiednio i stosownie do okazji. Dodatkowo od początku tego roku ćwiczy i wprowadza do diety zdrowe składniki takie jak amarantus, zielona kawa, kasza , pokrzywa i łopian. Po utracie kilku dodatkowych kilogramów wygląda teraz nie tylko pięknie, ale i zdrowo. Kobieta łącząca pracę na etacie i jeszcze jedną, dodatkową! Da się? Pewnie, że się da! Wystarczy chcieć!
To jest dla mnie wzór codziennego przykładu plus size. Nie trzeba wyglądać jak Crystal czy Robyn. Nie potrzeba sztabu stylistów, konta pełnego pieniędzy, połowy dnia tylko dla siebie. Wtedy mało kto wygrywałby walkę z nadwagą. Wystarczy samoświadomość własnego ciała, tego co jest w nim dobre, a co nie, co wypada zmienić. Plus wiedza na temat zasad zdrowego życia i kierowanie się nimi na co dzień. Rozmiar mieszczący się w normie, zadbanie, umiejętność „ubrania” bardziej wymagającej sylwetki, troska o swoje zdrowie, szukanie dobrych rozwiązań dla swojego ciała i umysłu. I ustawiczna praca nad samą sobą.

Blogi, które pokazują, czym jest zdrowe plus size

Fuller - przykład doskonały. Piękna i zadbana dziewczyna, która może się pochwalić naprawdę świetnym ciałem. Plus świetne teksty. Cieszę się, że trafiłam na tego bloga.

A teraz niespodzianka. Dwa blogi niesamowitych kobiet.



Co wyróżnia autorki? Zdecydowanie pierwszym, co można zauważyć, jest niestandardowy, jak na blogerki wiek. Jednak to właśnie dojrzałość stanowi mocną stronę tych blogów. Obie kobiety dowodzą, że każdy rozmiar, wygląd czy ilość lat cechuje konkretne, wyjątkowe piękno i urok.

Chętnie dowiem się, jakie są wasze uwagi względem tekstu. Będę to podkreślać niemal w każdym poście – jestem amatorką i wiele moich postów to albo moje osobiste doświadczenia albo przemyślenia. Lub miks jednego i drugiego, jak tutaj. Wiem też, że nie zawsze mogą one być słuszne. Piszcie w komentarzach: jak wy podchodzicie do tematu plus size? Czy rzeczywiście moda skierowana dla nieco większych dziewczyn stała się w praktyce kolejną wymówką dla otyłych? Czy może jestem zbyt surowa?






Simple start


Cześć!